Centvin Centvin
157
BLOG

W Nowym Roku na Węgrzech "Napastnik", u nas też piłkarz

Centvin Centvin Polityka Obserwuj notkę 0

    Nasz Założyciel napisał książkę o Victorze Orbanie, o czym wiemy, bo okładka zdobi od pewnego czasu stronę glówną S24, ale chyba nikt jeszcze nie napisał, że ją czytał. No to szansa się podlizać - ja czytałem. Książka napisana z pasją do Bohatera i Węgier. Czyta się ją trochę jak powieść sensacyjną, gdzie ten dobry, to, oczywiście, Orban. My, wiadomo, z Węgrami jesteśmy "dwa bratanki" ale nie wiemy o nich za wiele. Tę lukę "Napastnik" uzupełnia. Dostajemy portret Węgięr, a raczej Węgrów po komunizmie z podbudową historyczną na tyle solidną, aby zrozumieć o co i z kim walczy Orban. Oni, podobnie jak my, czują się zdradzeni przez resztę Europy, z ta różnicą, że jeżeli nasz barak w obozie był może weselszy, to ich zasobniejszy - coś tak jakby u nas Gierek rządził do końca i nie przestano by mu dawać kredytów. Stąd Orban ma trudniej, bo Węgrzy pamiętają "pozytywy" kadarowskiego komunizmu, w który wsiąkli bardziej, niż Polacy także z powodu 1956 roku. Mimo trudności polityk podnoszący dumę narodową Węgrów i pragnący zerwać na zawsze z dziedzictwem komunizmu dostał w wyborach ponad 60% głosow. U nas taki wynik dla partii podnoszącej dumę narodową Polaków i pragnącej zerwać z dziedzictwem komunizmu jest nie do wyobrażenia.

    I tu dochodzimy do "Słoń a sprawa Polska", bo tej książki nie sposob czytać bez tego słonia. Myślę, że ten słoń pomagał też ją pisać, ale bardzo dyskretnie - żadnych łatwych porownań i innej kawy na ławę tu nie ma. Kogo u nas przypomina Orban? U nas też rządzi piłkarz grający amatorsko w napadzie, ale to jedyne podobieństwo obu premierów. Orban miał pod górkę do kręgów opiniotworczych. Bardziej wyważeni mandaryni węgierscy widzieli w nim chuligana, bardziej histeryczni - faszystę. Wiele opinii mówi o nim, że bezwzględny, zimny, cyniczny gracz, który rządzi swoją partią po wodzowsku, że ma nienasycony apetyt na władzę, że... Wystarczy wpisać w google: Jarosław Kaczyński i będziecie państwo wiedzieli co tam "rozsądni" Węgrzy mowią o swoim premierze. Podobieństwo losów politycznych, ale czy podobieństwo perspektyw?  Z tym jest gorzej. Fidesz na tą swoją druga wygraną / 60%/ zapracował prawdziwym ruchem społecznym, budzeniem solidarności obywatelskiej w sprawach dalekich od polityki. Jeżeli sąsiad fideszowiec popilnuje po przyjacielsku naszych dzieci, to gdy przyjdzie dzień głosowania, to jakieś zoobowiązanie sie czuje. Fidesz wyszedł ze swoich biur i dzialał, walczył, jak dobra drużyna w czasie meczu. No i Orban ma charyzmę, ludzie za nim idą. Oczywiscie nie liberałowie podszyci czerwonym sztandarem, ale zwykli ludzie, a to ich głosami się wygrywa. Może Węgrzy nie byli tak dobrze straszeni przez media, jak Polacy.

    "Napastnik" jest potrzebny, bo ogólne namowy do solidarności środkowoeuropejskiej przekuwa na konkretną wiedzę o bratankach. Książkę  czyta się znakomicie, jest dziennikarska w najlepszym znaczeniu tego pojęcia. To znaczy, że za lekkością narracji stoi, oczywiscie, olbrzymia praca poszukiwań źrodel, niezliczone rozmowy i lektury, ale tego się nie czuje czytając. Igor Janke nie napisał nic na temat, czy możliwy jest Budapeszt w Warszawie, naprawdę pisze o Orbanie i Węgrach, ale ten słoń - nawet wbrew woli Autora - będzie się wtrącał do lektury polskiemu  czytelnikowi.

Centvin
O mnie Centvin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka